Do Świata Dysku, gdzie życie toczy się spokojnie (nie licząc wojen, ataków skrytobójców, kradzieży organizowanych przez gildię złodziei i zamachów stanu) wkracza magia ruchomych obrazków. Nie można nazwać tego kinem, w pełnym tego słowa znaczeniu, ale fascynuje i rzuca czary na równi z dzisiejszym dużym ekranem.
Bohaterowie są nowi, aczkolwiek przewija się parę znanych już postaci np. ŚMIERĆ czy bibliotekarz – orangutan. Na pewno za to polubicie Victora (niedoszłego maga, który baaardzo się stara, aby być wiecznym studentem) i cudownego psa Gaspode, który ma swoje zdanie na każdy temat i z dużą troskliwością opiekuje się swoim mniej inteligentnym pobratymcem Laddie’m. Jednak cała książka opiera się na działalności małych chochlików, które z prędkością światła malują na specjalnej taśmie obrazki. Kino fascynuje i wciąga, ale ma też swoją tajemnicę, skrytą w Holy Woodzie czyli Świętym Gaju. Poznanie jej zajmie trochę czasu, ale przecież zawsze możemy liczyć na inteligencję i wyczucie naszych bohaterów, którzy poradzą sobie z największymi przeciwnościami losu.
Intryga jak zwykle zawiła, ale też niezwykle zabawna. Pratchett wspaniale nawiązuje do historii kina, skojarzeń jest mnóstwo i wszystkie dotyczą najbardziej znanych filmów takich jak Przeminęło z wiatrem, Szczęki, czy romansów z Rudolfem Valentino.
Świetnie się czyta, zresztą jak większość książek z serii “Świat Dysku” i miejmy nadzieje, że niedługo doczekamy się kolejnych tłumaczeń.
Prószyński i S-ka, 2000
Dominika Cieśla