6 100 dolarów. 6 tysięcy 100 dolarów! SZEŚĆ TYSIĘCY STO DOLARÓW!!! 12 procent rocznych dochodów brutto księgowego Lutera Kranka. W gotówce. Z tego tylko 600 wolne od podatku!!! I wszystko wydane na kompletnie niepotrzebne rzeczy – jedzenie, którego nie udało się zjeść (w tym pięć keksów wciskanych na siłę kolegom w biurze), prezenty po rozpakowaniu schowane na zawsze do szaf, setki kart świątecznych, bzdur i idiotyzmów wciskanych siłą przez akwizytorów.

6 100 dolarów wydanych w nieludzkich kolejkach, ścisku, pośpiechu i z irytacją. Do tego kilka wieczorów spędzonych na rodzinnych awanturach w trakcie sprzątania, grożące kalectwem wygibasy na dachu podczas mocowania idiotycznego, plastikowego bałwana, kłótnie w trakcie ubierania choinki i nerwowe szykowanie świątecznego przyjęcia. Zeszłoroczne Święta Bożego Narodzenia, takie same jak kilkadziesiąt poprzednich. Koszmar.

Księgowy Luter Krank postanawia zerwać z rujnującą zdrowie i portfel tradycją, tym bardziej, że trafia się znakomita okazja – dorosła córka opuściła właśnie dom na cały rok i nie trzeba już dbać o domowe tradycje, aby zaspokoić familijne potrzeby dziecięcia. Wreszcie wolni! Precz z dyktaturą zakupów, kolejek, sprzątania, ubierania choinki i mocowania bałwanka! Precz z zimą i zimnem! Niech żyją Karaiby i biura turystyczne! Wiwat słodkie lenistwo! Oraz niezgorsze oszczędności – wyjazd na 10-dniową wycieczkę podczas świąt to wszak koszt zaledwie 3 000 dolarów…

Nie, nie zdradziłam całej fabuły nieoczekiwanej, gdyż niezapowiadanej wcześniej powieści Johna Grishama – to tylko wstęp do napisanej z pasją i fantastycznym poczuciem humoru historii o parze w sile wieku, która postanawia „ominąć święta”. Okazuje się jednak, że wcale nie jest to takie proste…

Czytelnik z zaskoczeniem obserwuje, jak Amerykanie, obywatele kraju, w którym najcenniejszą wartością jest rzekomo wolność, okazują się niewolnikami konwenansów, tradycji, przyzwyczajeń, wreszcie opinii wydawanych przez otoczenie. Dotrwanie w postanowieniu, że „ominie się święta” z każdym dniem jest dla małżeństwa Kranków trudniejsze. Oboje poddawani są przeróżnym naciskom, z demonstracjami przed własnym domem włącznie. Tolerancja dla inności? Owszem, ale pod warunkiem, że inność nie czai się za płotem sąsiada… Indywidualizm? Tak, o ile został zatwierdzony przez grupę i służy dobru ogółu. Kolektywizm nade wszystko i urawniłowka, choć na westernową modłę.

Niewesołe to konkluzje, ale Grisham podaje je w przezabawny, dowcipny sposób. Książka jest praktycznie gotowym scenariuszem uroczej komedii familijnej. Zresztą Hollywood już przymierza się do realizacji filmu, którego premiera miałaby się odbyć na Gwiazdkę przyszłego roku. Wesołych Świąt!

Amber, 2001

Magdalena Walusiak