Kwietniowa czarownica to jedna z tych powieści, które zmuszają czytelnika do porzucenia rzeczywistości pozaliterackiej, dopóki ostatnia strona książki nie zetknie się nieodwracalnie z wcześniejszymi stronicami. Piękna, niepokojąca, przerażająco realistyczna, a jednocześnie pełna skandynawskiej magii opowieść. Boleśnie i bezkompromisowo stawiane pytania o istotę człowieczeństwa.

„Pewna kobieta miała cztery córki. Trzy młodsze przygarnęła jak własne, bo miały złych rodziców. Najstarszą, rodzoną, oddała obcym”. Tak mogłaby się zaczynać bajka o czterech siostrach, z których ta porzucona została obdarzona magiczną mocą. Jednak powieść Majgull Axelsson bajką nie jest, a każda z dziewcząt, nie tylko najstarsza, została opuszczona przez własną matkę. I każda jest w pewnym sensie kaleką. Jedna z nich jest niepełnosprawna nie tylko pod względem psychicznym.

Kwietniowe czarownice, postaci ze skandynawskich baśni, posiadają niezwykły dar: potrafią opuścić własne ciało i wykorzystać inną istotę – zwierzę lub człowieka – jako „nosiciela”. Dzięki temu mogą podróżować i trafiać tam, dokąd prawdopodobnie nigdy nie udałoby im się dotrzeć. Bowiem nie każdy może ten dar otrzymać – kwietniowymi czarownicami bywają osoby kalekie, niesprawne, często unieruchomione na wózku inwalidzkim. Tak jak Desirée dotknięta porażeniem mózgowym.

Pozornie niezdolna do wykonywania jakichkolwiek skomplikowanych czynności kobieta jest motorem całej powieściowej fabuły, mistrzem ceremonii i odkrywcą, powieściowym detektywem poszukującym rozwiązania fascynującej zagadki. Dzięki jej niezwykłym zdolnościom zostaje usnuta misterna intryga: trzy siostry, które nie wiedzą o istnieniu kalekiej Desirée, odkrywają prawdę o sobie i przeszłości swojej przybranej matki. Z kolei dzięki prowokacji i podpatrywanym ukradkiem konfrontacjom Desirée udaje się zaakceptować własne życie i jego historię.

Axelsson mnoży w swojej niezwykłej opowieści paradoksy, ujawniając relatywność, a jednocześnie nieubłaganą złożoność prawdy. Bowiem w Kwietniowej czarownicy prawdziwe jest to, co w innej sytuacji byłoby kłamstwem.

Ellen ma trzy córki. Ellen ma tylko jedną córkę. Ellen ma cztery córki. Żadne z tych zdań w kontekście powieści nie jest fałszywe, choć każde zawiera zaledwie cząstkę prawdy. To m.in. prawda o okrutnym, nieludzkim systemie opieki nad ludźmi niepełnosprawnymi, który panował w jednym z najbardziej, wydawałoby się, cywilizowanych krajów Europy zaledwie pół wieku temu. System zmuszający matki do porzucania własnych dzieci tuż po ich urodzeniu, jeśli maluchy okazały się „niepełnowartościowe” pod względem psychofizycznym. To także prawda o ludzkiej słabości i poddaniu się systemowi. To świadectwo miłości i jej braku. Historia związków i zależności między kobietami, które są matkami, córkami, siostrami i nie potrafią udźwignąć ciężaru swoich ról. Dramat samotności i niemożności osiągnięcia porozumienia. Opowieść o szukaniu własnego domu, który jest niezbędny dla poznania, a może przede wszystkim zbudowania swojej tożsamości.

Cztery powieściowe siostry, cztery córki czterech różnych matek, obciążone przekleństwem dziedziczności, którego nie były w stanie odwrócić ani wychowanie w zastępczej rodzinie, ani państwowa opieka medyczna, reprezentują cztery różne światy i światopoglądy. Żyjąca od urodzenia w zakładach opieki zdrowotnej Desirée to geniusz matematyczny porozumiewający się z innymi ludźmi wyłącznie przy pomocy sterowanego ustami komputera. To również kwietniowa czarownica, uosobienie poezji i magii, pierwotnej siły pozwalającej pokonać bariery fizyczności. A jej siostry to lekarz, naukowiec i zużyta dziwka-pijaczka. Lub inaczej – żona i matka, kobieta niezależna oraz kobieta całkowicie uzależniona. Trzy preteksty do snucia opowieści o współczesnej Szwecji, o kruchych karierach, niespełnionych marzeniach, braku umiejętności kochania. W tle snują się duchy przedwcześnie umarłych i kwietniowe czarownice. I odrobina nadziei, że może uda się odzyskać sens i cel. Lub chociaż przeżyć chwilę prawdziwej bliskości z drugim człowiekiem.

Majgull Axelsson: Kwietniowa czarownica

W.A.B., 2002

fragment książki

wodnica