W trakcie lektury Generała w bibliotece trudno nie odczuwać raz po raz ukłucia zazdrości: jak on potrafi czytać! Książki w umyśle Dobosza przestają być martwą literą i ożywają, odkrywając nagle nowe aspekty rzeczywistości. Pomagają także tę rzeczywistość zrozumieć i nadać poszczególnym jej elementom właściwe znaczenie i rangę.
Generał w bibliotece jest zbiorem felietonów, błyskotliwym i mądrym przewodnikiem po zaskakujących nierzadko lekturach. Autor równie chętnie sięga po informatory i słowniki, zwłaszcza biograficzne, jak i po literaturę piękną oraz wspomnienia byłych esbeków.
Niezwykłym doświadczeniem jest dla czytelnika odkrywanie z każdym kolejnym tekstem, jak autorowi udaje się przełożyć wiedzę książkową na codzienność w każdym jej wymiarze, poczynając od oceny bieżących wydarzeń społeczno-politycznych po wykorzystanie znajomości Kafki i Gogola w trakcie załatwiania prywatnej sprawy w urzędzie.
Ulubionym serialem Andrzeja Dobosza jest wielotomowy Polski Słownik Biograficzny. “Lektura ta w pewnej mierze zaspokaja moje zamiłowanie do prozy fabularnej” – wyjaśnia autor. Na zaspokajaniu potrzeby opowieści jednak się nie kończy. Znajomość polskich życiorysów pozwala na zachowanie dystansu i realne ocenianie postaw ludzi, z którymi ma się do czynienia na co dzień. To także podstawa posiadania w totalnie (by nie rzec totalitarnie) zrelatywizowanym świecie systemu wartości, w którym na szczycie skali znajdują się: prawość, wierność, honor, patriotyzm. Dobosz nie musi wpadać w patetyczny ton, by o tych wartościach opowiadać. W naturalny, oczywisty sposób dostrzega je (lub nie) w powszednim życiu swoich ulubionych bohaterów nieliterackich. Wstrząsające wrażenie wywierają zestawienia biografii ludzi o tym samym nazwisku, a czasami tej samej funkcji, jak choćby czterej generałowie Sikorscy, w tym jeden z LWP.
Lektura tak nudnej, wydawałoby się, książki jak Informator Nauki Polskiej uświadamia, co stało się z profesorami mianowanych w 1968 r. Odeszli z polskich uczelni? Ależ skąd! Należą do kadry naukowej Wyższych Szkół Pedagogicznych w miastach powiatowych. Dobosz bez obiekcji komentuje to odkrycie: “To, że oni właśnie mają wychowywać i kształcić nauczycieli naszych dzieci, budzi grozę”. Bardzo pożyteczną książką okazuje się także Kto jest kim w Polsce, gdyż po przeczytaniu relacji z akcji sabotującej obchody Bożego Ciała przez aktywistów Związku Akademickiej Młodzieży Polskiej w 1949 r., nazwisko jednego z uczestników tego wydarzenia można skonfrontować z przewodnikiem po życiorysach polskich VIP-ów. Czymże zajmował się w 1998 r. (wtedy powstał felieton Dobosza) człowiek walczący za PRL-u z Kościołem? Ano był wiceprzewodniczącym Fundacji i Klubu Polskiej Racji Stanu im. Cypriana Kamila Norwida…
Takich ciekawostek obnażających obłudę polskiego życia publicznego można znaleźć w tekstach Dobosza znacznie więcej. Jednak autor Generała w bibliotece nie ogranicza się do omawiania faktów wykrytych dzięki słownikom i prasie. Niezwykle ważna jest dla niego również literatura piękna, a poza walorami estetycznymi potrafi on także wysoko ocenić jej czysto praktyczne możliwości. W zaledwie dwustronicowym tekście W świecie Gogola Dobosz opowiada, jak znajomość literatury, a konkretnie Kafki i Gogola, pozwoliła mu na trafne rozpoznanie konwencji, czyli zasad rządzących pewnym urzędem. Dzięki temu udało mu się załatwić sprawę szybko i bezboleśnie.
Każdy z felietonów Dobosza jest literacką i publicystyczną perełką. Piękna polszczyzna, mistrzowska konstrukcja, logika zbijająca w przedbiegach ewentualne kontrargumenty, w połączeniu z mądrością i erudycją autora sprawiają, że nie chce się trzymać tej książki w biblioteczce. Jej miejsce jest na szafce przy łóżku, by w każdej chwili można było po nią sięgnąć.
Wydawnictwo Literackie, 2001
Magdalena Walusiak
3 września 2001