Przeczytanie Opowieści z Ziemiomorza bez wcześniejszego odświeżenia tetralogii z Krogulcem-Gedem w roli głównej jest jak zjedzenie porcji pysznego deseru po dwóch dniach ścisłego postu. Pyszności, to fakt, ale głód pozostaje.

Prawdę mówiąc przeczytanie pięciu najnowszych opowiadań Ursuli Le Guin również nie zaspokaja do końca potrzeby poznania świata jednej z najpiękniejszych opowieści fantasy wszech czasów. Autorka odkrywa tylko część tajemnic Ziemiomorza, ale przyszłość krainy nakreślona niejasno przepowiednią dotyczącą Arcymaga wciąż pozostaje nieodgadniona, a ostatnie opowiadanie – Ważka (nominowane w tym roku do nagrody Hugo) – choć jest bezpośrednią kontynuacją Tehanu, nie przynosi ostatecznych rozstrzygnięć. Zbiór Opowieści z Ziemiomorza pozostawia zatem cały cykl strukturą otwartą, sam w sobie jest jednak precyzyjną, misterną konstrukcją, ujmującą trzy ciekawe, choć nieznaczące dla historii całego Archipelagu, epizody w klamrę dwóch obszernych i brzemiennych w znaczenie opowieści.

Pierwsza z nich, Szukacz, dotyczy czasów poprzedzających założenie szkoły magii na wyspie Roke i pierwszych lat jej działalności. Historia ta zapewne zaskoczy miłośników cyklu Le Guin – początki męskiej szkoły czarnoksiężników zaiste były… niezwykłe. Dlatego opowieść o Szukaczu i jego przyjaciołach nie trafiła w całości nawet do kanonu ziemiomorskich legend – niewykluczone, że postarali się o to sami magowie.

Opowieść ostatnia – Ważka – to kontynuacja Tehanu, choć niezwykła dziewczynka, Krogulec i Tenar nie są bohaterami tej historii. Tytułowa postać jest kobietą, która wbrew obowiązującej na Roke regule postanawia zostać uczennicą szkoły magii. Pierwszą w oficjalnej historii wyspy… Oficjalnej, gdyż historia Roke, którą czytelnik mógł poznać szczątkowo z tetralogii Ziemiomorze, okazuje się być historią wypaczoną i zafałszowaną. Równowaga, teoretycznie tak ważna dla mistrzów z Roke, została w pewnym sensie zachwiana właśnie przez nich – przez męską pychę i pragnienie dominacji. Poczynając od Tehanu Le Guin dąży w swoich ziemomorskich opowieściach do przywrócenia Równowagi wszystkich sił, także pierwiastków męskiego i kobiecego. Właśnie o równowagę tu chodzi, o wzajemne uzupełnianie się, o komplementarność, a nie o feminizm czy walkę o równouprawnienie.

Głód nie został zaspokojony. Równowaga jeszcze nie jest osiągnięta. Historia Archipelagu i innych krain Ziemiomorza toczy się dalej i zapewne doczeka się kolejnych opowieści.

Ursula K. Le Guin: Opowieści z Ziemiomorza

Prószyński i S-ka, 2002

Historia Ziemiomorza

Praktycznie na palcach obu rąk można policzyć autorów, którzy otrzymali Nebulę za utwór fantasy. Wystarczy jedna dłoń, by na jej palcach zliczyć panie, którym ta nagroda przypadła w udziale. Ursula Le Guin otrzymała Nebulę pięciokrotnie, ale tylko raz za fantasy, ostatni tom jednej z najważniejszych serii w historii światowej fantastyki. Żeby było ciekawiej – za tom najmniej typowy. Mowa oczywiście o Tehanu, ostatniej części tetralogii Ziemiomorze. Powieść powstała długo po opublikowaniu poprzednich tomów. Pierwszy – Czarnoksiężnik z Archipelagu – ukazał się w 1968 r. Dwa lata później do rąk czytelników trafiły Grobowce Atuanu, a w 1972 r. Najdalszy brzeg. Nikt nie spodziewał się kontynuacji opowieści o Arcymagu Krogulcu, który w trzecim tomie nie tylko był już stary i zmęczony życiem, ale również stracił swoją moc w starciu ze śmiercią, za to całe Ziemiomorze zyskało jednego, dawno przepowiadanego króla, którego przeznaczeniem było przynieść swemu królestwu pokój. Tymczasem w 1990 r. ukazała się czwarta część cyklu, będąca w pewnym stopniu demitologizacją świata stworzonego przez autorkę we wcześniejszych powieściach.

Choć to Tehanu zdobyła Nebulę, tomem najczęściej przywoływanym przez innych pisarzy i krytyków literackich oraz miłośników fantastyki jest pierwszy – Czarnoksiężnik z Archipelagu. „(…)jest to opowieść o kształtowaniu się osobowości, o dorastaniu wśród przeciwieństw, o tym, jak zapalczywa lekkomyślność staje się dojrzałością. Jest to wreszcie figuralna przypowieść o tym, jak można dorosnąć do sprostania własnej śmierci, nie popadając ani w nędzny strach, ani głupią butę” – pisał Stanisław Lem w posłowiu do pierwszego polskiego wydania tej powieści. Warto dodać, że ta edycja Czarnoksiężnika doczekała się nie tylko znakomitego opracowania, lecz także równie fenomenalnego przekładu Stanisława Barańczaka, jako jedyna spośród wydanych w Polsce książek Ursuli Le Guin. Ziemiomorze, a właściwie jego trzy pierwsze części, to także mądra opowieść o niezwykle poetyckiej magii, która posługuje się słowami-imionami, tożsamymi z istotą ich właścicieli. Człowiek, zwierzę, rzecz to nie tylko materialny odpowiednik słowa. To także, a raczej przede wszystkim, słowo, określające istotę, osobowość nazywanego. Umiejętne wykorzystanie magii to najpierw ostrożne badanie, czy równowaga świata nie zostanie zachwiana w wyniku stosowania czarów. Z równowagi wynika harmonia, a dla jej zachowania niezbędna jest śmierć – straszna, nieznana, lecz nieuchronna, a jej nieuchronność jest darem gwarantującym istnienie życia. Jest zatem Ziemiomorze opowieścią o sprawach ostatecznych, pełną mitów i archetypów, tropów sięgających najgłębszych pokładów naszej kultury wywodzącej się z tradycji antycznej i judeochrześcijańskiej, zaś w formie pieśni o bohaterach pokrewnej średniowieczu.

biografia Ursuli K. Le Guin

wodnica

22 maja 2002