Gdy ludzkość odkryła odległą, oceaniczną, ale nadającą się do zamieszkania planetę Aldebaran, zaświtała nadzieja na odciążenie przeludnionej Ziemi. Grupa 1500 kolonizatorów przygotowała grunt na przybycie kolejnych wypraw, ale wtedy zdarzyła się tragedia. Statek kosmiczny wiozący ziemskich przybyszów zaginął, a wszelka możliwa łączność między planetami została na dobre zerwana. Mieszkańcy Aldebarana, pozbawieni większości zdobyczy cywilizacyjnych, rozpoczęli nowe życie.
Po 100 latach Aldebaran doczekał się brutalnych, autokratycznych rządów i tajemnicy, która może przynieść zagładę kolonizatorom. U wybrzeży największego archipelagu planety pojawiła się niezwykła istota (dotąd kryjąca się w niezmierzonych morskich głębinach). Jej obecność niesie śmierc zwierzętom i ludziom. Grupa biologów, badająca jej pochodzenie, znajduje się pod osrzałem rządu, który najwyraźniej ma swoje plany związane z monstrum. W całą aferę – dość przypadkowo, choć w tragicznych okolicznościach – wplątuje sie dwójka młodych ludzi: Marc (będący narratoem całej opowieści) i Kim. Oboje staną się świadkami i uczestnikami rozgrywki, od której może zależeć los planety.
Od strony wizualnej “Aldebaran” to solidne europejskie rzemiosło, realistyczne ilustracje przywodzą trochę na myśl dokonania Vance’a (rysownika XIII). Natomiast scenariusz to kawał porządnej literatury. Ciekawie poprowadzona historia przygodowa z elementami sf. Ale Leo, który komiks zarówno wymyślił jak i narysował, postarał się by czytelników od czasu do czasu zaskoczyć – mimo iz korzsta z licznych rozwiązań schematycznych. W opowieści znajdziemy więc także elementy politycznej antyutopii, horroru, a nawet metafizyczno – geometryczne atrakcje rodem z “Rorka”. A przy tym (a może nawet przede wszystkim) jest to historia o dojrzewaniu, o wkroczeniu w nowy etap życia i wbrew pozoom nie dotyczy to jedynie głównego bohatera. Autor prowadzi posaci pewną ręką, dośc szybko usuwając w cień te mniej interesujące. I choć oczywiście skupia swoją uwagę na dwójce młodych bohaerów, to jednak stara się, aby postaci drugoplanowe nie były charakterami z papieru i w znaczący sposób uzupełniały główny wątek akcji.
Dwa albumy, które już się ukazały (“Zagłada” i “Blondynka”) zapowiadają niezłe emocje. Po prostu utrzymana na wysokim poziomie rozrywka dla każdego.
scenariusz i rysunki: Leo
Siedmioróg 2002
Kuba Demiańczuk