Bunkier jest ciężkim psychologizującym thrillerem, który stereotypowo opisuje amerykańskich zblazowanych japiszonów, zafascynowanch wyłącznie coraz to bardziej wyszukanymi wizerunkami zła. Ponieważ dostali od życia wszystko – niekoniecznie zasługując na to, ani przesadnie się o to starając – ono rozczarowuje ich codzienną nudą i prostotą. Tymczasem każdy z nich chciałby się za wszelką cenę się wyróżniać, skoncentrować na sobie uwagę nieźle się przy tym bawiąc. Czas więc upływa im na cynicznym i zimnym kombinowaniu. Łamanie panujących zasad i burzenie porządku jest ich ulubionym zajęciem, rzecz wcale nie odkrywcza, typowa dla wszystkich młodych świata.

Współczesny hollywoodzki wymysł, czyli “teen thrillers” w rodzaju Krzyk czy Blair Witch Project, który stawia zbuntowanych młodziaków w centrum wydarzeń, pakując ich w mniej lub bardziej wyszukane zadania, ściąga licealistów do kina. Bunkier spośród tych trzech thrillerów dla nastolatków najbardziej zasługuje na uwagę: interesująca konstrukcja, która buduje silne napięcie, gra tu znakomita Thora Birch (American Beauty), film jest w miarę przewrotny, by nie wspomnieć o zdjęciach i scenografii na najwyższym poziomie, no ale o to Amerykanie nauczyli się dbać już dawno temu. Docenić trzeba jednak, że producenci zadali sobie trud wyhodowania 10 tysięcy prawdziwych much mięsnych, aby rozkładające się w bunkrze trupy były bardziej naturalistyczne.

Schemat filmu jest standardowy, ale może dzięki temu uniwersalny. Czwórka licealistów wymyka się spod kontroli dorosłych, by w bunkrze z czasów wojny dobrze się zabawić. Ponieważ najbardziej kręcą ich zakazane rzeczy, zabawa szybko zmienia w porządny koszmar.

Oryginalność opowiadanej historii tkwi w tym, że już na początku widz dowiaduje się o jakiejś potwornej, wstrząsającej tragedii, a później reżyser stopniowo dozuje informacje o tym, co do niej doprowadziło. Z tytułowego bunkra żywo wychodzi tylko jedna osoba…

Film składa się z luźno porozrzucanych puzzli, które w miarę układania wprowadzają w błąd obserwatorów – zarówno tych na ekranie, jak i przed nim. Główna bohaterka – Liz jest wszak mistrzynią oszustwa, małą, patologiczną kłamczuszką, która swoimi fantazjami bawi się znakomicie, a sytuacje wykorzystuje, by skupić na sobie uwagę. Widz jednak nie od razu się domyśla, kto kłamie i jaki jest motyw tej patologii. Kłamstwa, najbardziej fantastyczne przecież narzędzie manipulacji, są właśnie najlepsze w tym filmie. Fabuła z czasem robi się jednak zbyt męcząca, napięcie aż za bardzo skomasowane, więc można spodziewać się najgorszego. W pewnym momencie czujny widz, otrząsający się z wirującego mętliku, szybciej niż bohaterowie na ekranie przewiduje prawdę.

Cóż, każde dziecko wie, że właśnie tak kończą się wszystkie amerykańskie historie. Najgorsze w końcu przychodzi. I chociaż prawda jest jasna jak słońce, to porządnie razi nagością i naprawdę straszy – a o to przecież tu chodzi.

reżyseria: Nick Hamm

występuja: Thora Birch, Keira Knightley, Desmond Harrington, Laurence Fox

USA 1998

Kamila Rokicka