Kluczowe twierdzenie Pluthero Quexosa, najsłynniejszego dramatopisarza Drugiego Dominium, brzmiało następująco: W każdym dziele, bez względu na to, jak byłoby ambitne i głębokie, jest miejsce tylko dla trzech postaci. Dwóch zwaśnionych królów – i rozjemca; dwoje kochających się małżonków – i uwodziciel lub dziecko; bliźnięta – i duch matczynego łona; dwoje kochanków – i śmierć. Przez utwór mogą się naturalnie przewinąć setki, a nawet tysiące innych osób, wyłącznie jednak jako widma, słudzy i – z rzadka – odbicia trojga rzeczywistych, obdarzonych wolną wolą głównych bohaterów. Co więcej, wedle nauk Quexosa nawet to kluczowe trio nie ma prawa ostać się nietknięte. W miarę rozwoju fabuły będzie się zmniejszać – z trzech postaci zostaną dwie, potem jedna, a na końcu scena całkiem opustoszeje.