W bliżej nieokreślonej przyszłości, ludzie starają się zabić skszek rzeczywistości za pomocą rozbudowanej gry wirtualnej Avalon, będąca niezwykle nowoczesną odmianą znanych z naszych komputerów gier typu Quake, Duke Nukem, czy Half Life. Łącząc się w zespoły, starają się pokonywać kolejne poziomy trudności zarabiając przy okazji pieniądze. Gra staje się sposobem na życie, niebezpiecznym, wciągającym i uzależniającym. Zdarza się ze zawodnicy nie wracają z gry. Zbyt silne emocje powodują u nich śmierć mózgową, staja się ofiarami wirtualnej rzeczywistości, pozostając w niej na zawsze.

Ash (Małgorzata Foremniak) jest samotnym strzelcem który po rozbiciu jej zespołu pnie się w góre rankingów ufając tylko sobie. Pewnego dnia jednak dowiaduje się, że Murphy, jej były kochanek i towarzysz broni “nie powrócił” z gry. Postanawia więc go odnaleźć, a przy okazji odkryć tajemniczą mapę Specjal A, na której jak wieść niesie znajduje się przejście do najwyższych poziomów gry.

Przyznam szczerze, że na wieść o polskiej obsadzie tego filmu ucieszyłem się. Pomyślałem sobie, że Małgorzata Foremniak znana z seriali całkiem smaczna i niegłupia zdawało by się aktorka, wreszcie zyskała szansę na wydarcie się z okowów telewizyjnej beznadziei. Myliłem się i to bardzo. Pani Foremniak okazała się aktorką nie tyle złą co po prostu beznadziejną. Za jej sprawą naprawdę ambitny film, z doskonałym scenariuszem i genialnymi chwilami zdjęciami, został kompletnie położony. Głęboka mogiła w jakiej zostało zakopane Avalon, nie jest zresztą tylko jej sprawką. Przy okazji tego filmu wychodzi na wierzch bolesna prawda o beznadziei polskiej sztuki aktorskiej. Teoria mówi ze najlepszy nawet scenariusz, można położyć zatrudniając do produkcji polskich aktorów, nie potrafiących grać, napinających się w teatralnych gestach, wygłaszających najbardziej banalne dialogi za pomocą chwytających za serce recytacji.

Gra Foremniakowej ani o gram nie zmieniła się w stosunku do tego co dane nam było poznać w serialach masowo tłuczonych na potrzeby stacji telewizyjnych. Pani Małgorzacie najwyraźniej zdaje się że wystarczy spiąć w marsowej minie twarz, by wyglądać na Trinity z Matrixa. Pal zresztą licho jej mimikę, film jest na tyle dobry, że broni się samodzielnie, budując doskonały klimat, który pozwala nie zwracać uwagi na podobne szczegóły. Pani Foremniak jakby nie mogąc tego znieść, prócz „strzelania masek” dość często otwiera usta i wydobywa z nich dźwięki, po których film siada jak przebita gwoździem opona ciężarówki. Wtóruje jej reszta aktorów, wśród których warto „wyróżnić” Jerzego Gudełkę (Murphy) i Władysława Kowalskiego (Game Master (sic)).

Reasumując ten wątek jeśli ktoś czytając: „Role grane przez polskie aktorki i aktorów są znakomite. Małgorzata Foremniak (Ash) zaskoczy polskich widzów niezwykłą kreacją postaci szlachetnego żołnierza, który samotnie, pełen rozterek dąży do zwycięstwa w zaskakującym, ponurym wirtualnym świecie” (materiały wydawcy filmu), nastawił się na przełom w polskim aktorstwie, to spotka go srogie rozczarowanie.

Warto ten film jednak obejrzeć, choćby dla samej fabuły i zdjęć. Autorzy filmu nie przedobrzyli z efektami specjalnymi. Można wręcz powiedzieć, że praktycznie ich w filmie nie ma. Owszem co poniektórzy recenzenci stwierdzili że : „…obraz pola walki, przez które przemykają się gracze, jest wręcz nafaszerowany efektami (zdjęcia z udziałem setek statystów i prawdziwych czołgów zostały przetworzone cyfrowo)”(Kamil Rudziński, KINO), ale nawet dziecko wie, że to co widać na ekranie to ledwie podstawowe efekty stołu montażowego. Przyznać trzeba że użyte z głową i wystarczające.

Jeden z braci Wachowskich (Matrix) stwierdził że: Mamoru Oshii (reżyser Avalonu) jest prekursorem nowych stylów, uważnie je obserwuje w nieustannym poszukiwaniu nowości” i jest to zdanie zgodne z prawdą. Niestety nie zawsze nowość (vide wpuszczenie polskich aktorzyn na szerokie wody) daje interesujące efekty. Mało tego jak udowadnia polska obsada Avalonu, ryzyko związane z rozsypaniem pereł przed wieprze, może wywołać katastrofalne skutki. W tym przypadku, zniszczyć naprawdę ciekawy film.

Reżyseria: Mamoru Oshii

Scenariusz: Kazunori Ito

Czas: 106 minut

Japonia, 2001

minimal