Paweł Huelle prowadzi rozmowy na temat ekranizacji powieści Mercedes-Benz. Pisarz bardzo ostrożnie wypowiada się na temat możliwości sfilmowania kolejnej, po Weiserze Dawidku, swojej książki: „Jest pewne zainteresowanie i kilku ludzi się tym zajmuje. Niewykluczone, że w tym roku podpiszemy umowę licencyjną, czyli na prawa autorskie”. Wiadomo, że ekranizacją Mercedesa nie będzie się zajmował Wojciech Marczewski.
W trakcie naszej rozmowy Paweł Huelle potwierdził, że polscy filmowcy są zainteresowani zrealizowaniem filmu na podstawie jego powieści: „Miałem propozycje dotyczące Mercedesa. Myślę, że na podstawie tej książki mógłby powstać bardzo ciekawy, zabawny film. Ale to powinna to być produkcja wysokobudżetowa, pewnych rzeczy nie da się po prostu ominąć. Nie da się wąskim planem zrobić ‘39 roku i generałów radzieckich we lwowskim hotelu. Ale wiem, że jest pewne zainteresowanie i kilku ludzi się tym zajmuje. Niewykluczone, że w tym roku podpiszemy umowę licencyjną, czyli na prawa autorskie.
Kultura.org.pl: Zapowiada się kolejna współpraca z Marczewskim?
Paweł Huelle: Nie, nie było z jego strony ruchu w kierunku tej książki.
Kultura.org.pl: Jako jeden z nielicznych wyrażał się pan dość pochlebnie o zrealizowanej przez Marczewskiego ekranizacji Weisera Dawidka.
Paweł Huelle: Należę do mniejszości, której podobał się ten film. Musiałem się zmusić, żeby oglądać go tak, jakbym nie czytał książki. To jest bardzo trudne. Ostatnio widziałem Weisera po dłuższej przerwie i mogę powiedzieć tylko jedno: on się nie będzie starzał, a wręcz przeciwnie. Dopiero teraz, kiedy przestaje obowiązywać parytet porównawczy między książką a jej filmową adaptacją, obraz zaczyna żyć swoim życiem.
Kultura.org.pl: Do księgarń trafił właśnie nowy wybór pańskich opowiadań Byłem samotny i szczęśliwy. A co się stało z zapowiadaną wcześniej książką Hans Castorp w Sopocie? Zaginiony rozdział “Czarodziejskiej Góry” Manna pozostał zaginionym?
Paweł Huelle: Nie (śmiech), książka powinna się ukazać za kilka miesięcy (od red. – wydawnictwo słowo/obraz terytoria zapowiada jej premierę na II kwartał 2003 r.). To rodzaj zabawy literackiej: zastanawiam się, co robiłby Hans Castorp w Gdańsku, mieście swojej młodości, gdyby istniał rozdział Czarodziejskiej Góry poświęcony temu okresowi jego życia. Co działoby się z nim dokładnie we Wrzeszczu, bo tam mieści się Politechnika Gdańska, na której Castorp studiował.
Kultura.org.pl: Jeden rozdział to raczej niewielka książka?
Paweł Huelle: Całkiem niewielka to nie.
Kultura.org.pl: A w porównaniu z Czarodziejską górą?
Paweł Huelle: Jeśli przyjmiemy taką skalę… Ale nie chcę niczego zdradzać, na pewno będzie to nieco dłuższe niż zwykłe opowiadanie.
Kultura.org.pl: Co pan planuje, poza Castorpem? Może powrót do formy felietonu?
Paweł Huelle: Nie, chyba że gazeta mi to zaproponuje, a jeśli tak, to zapewne w trochę innej formule. Teraz skupiam się na Castorpie, a później zobaczymy. Zawsze mam kilka rzeczy rozgrzebanych, zaczętych, więc nie chcę uprzedzać, bo wszystko może się jeszcze pozmieniać. Castorp jest książką, która ukaże się w tym roku na pewno.