Oparty na prawdziwej historii wielki hit amerykańskich kin, spod ręki Stevena Soderbergha (Co z oczu, to z serca).

Erin Brockovich (Roberts), jest zgrabną, seksownie ubierającą się matką trójki małych dzieci z niewyparzonym językiem. Mieszka sama (jest dwukrotnie rozwiedziona) i jest bezrobotna. Poszukiwania pracy spełzły na niczym, bo jako była królowa piękności nie ma właściwie wykształcenia. Po wypadku samochodowym, licząc na duże odszkodowanie spotyka – szefa małej kancelarii prawnej (Finney). I to spotkanie zmienia życie ich obojga.

Z odszkodowania nici, ale zdesperowana Erin nie mając czym zapłacić rachunków praktycznie zmusza prawnika, żeby zatrudnił ją u siebie. Nie ma pojęcia o prawie (nie licząc przykrych doświadczeń z prawnikami przy dwóch rozwodach i sprawach o alimenty), ale jest inteligentna, błyskotliwa i bardzo pracowita. Wkrótce wpada na trop afery – wielki koncern zatruwa ujęcia wody w okolicznym miasteczku, powodując liczne choroby u mieszkańców. Rozpoczyna się walka o ogromne odszkodowanie…

Sentymentalna bajka o Kopciuszku? Nic bardziej mylnego. Raczej film w stylu Thelmy & Louise, z tą istotną różnicą, że tam mieliśmy dwie zdesperowane kobiety, które uciekają, a tutaj pełną woli walki Erin, która nie tylko nie ucieka, ale stawia czoła swojej sytuacji życiowej i fabryce chemikaliów. Nie dlatego, że ma wybujałe ambicje zawodowe, chce zdobyć dzięki tej sprawie sławę i fortunę – po prostu pierwszy raz w życiu czuje się doceniona, ludzie jej słuchają, a ona jest w stanie im pomóc. Julia Roberts w tandetnych ciuszkach, z głębokim dekoltem (czy ona zawsze miała taki rozmiar stanika? – zastanawia się męska część widowni) i niesamowicie długimi nogami nadała postaci Erin tyle energii, ciepła i pasji życia, że jej kreacja jest na miarę Oskara (za co osobiście będę trzymała kciuki). Rola była tym trudniejsza, że jej bohaterka – osoba autentyczna – jest praktycznie obecna w każdej scenie filmu.

Wbrew pozorom nie jest to manifest feministyczny o dzielnej matce trójki dzieci, która robiąc karierę samodzielnie daje sobie radę z kolejnymi depresjami. Gdyby nie jej sąsiad, a później przyjaciel – harleyowiec (Eckhart) nie pogodziła by pracy z obowiązkami domowymi. George bedąc aktualnie bezrobotnym ofiaruje się, że zostanie nianią, mimo, że nie brak na tym tle konfliktów – ile facet, który na co dzień jeździ w skórach na poteżnym czoperze, może wytrzymać w roli kury domowej?

Mamy tu rzadki w kinie wypadek – film, którego fabuła koncentruje się na wielkej sprawie prawniczej, zupełnie nie pokazuje rozprawy w sądzie. Reżyser unikając zbytniego wyidealizowania głównej bohaterki, pokazuje jak ciężka pracą było zdobywanie dowodów i przekonywanie ludzi, żeby uwierzyli w możliwość wygranej. W tej roli Erin spisała się świetnie, na pytanie czy jest prawnikiem, odpowiada: “Boże, nie, nienawidzę prawników, ja tylko dla nich pracuję”. Taką postawą oraz szczerością zdobywa sobie zaufanie.

Steven Soderbergh, który za swój debiut Seks, kłamstwa i kasety video zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes, zrobił oparty na faktach doskonały dramat sensacyjno – społeczny z pierwszoplanową rolą kobiecą (kolejna rzadkość). Jak sam mówi: “Gdyby ktoś przesłał mi ten scenariusz jako fikcyjną opowieść, powiedziałbym, że to piekna historia, ale nieprawdopodobna”, tymczasem potrafił zachować całą autentyczność i wiarygodność opowiadanej historii, zachowując równowagę między stroną sensacyjną i obyczajową, unikając patosu.

Reżyseria: Steven Soderbergh

Scenariusz: Susannah Grant

Obsada:

Julia Roberts – Erin Brockovich

Albert Finney – Ed Masry

Mimi Kennedy – Laura Ambrosino

Scotty Leavenworth – Matthew

Scarlett Pomers – Shana Jensen

Aaron Eckhart – George

(USA, 2000)

dramat sensacyjno-obyczajowy

czas 126 min.

Magda Brus