Wszystkich wielbicieli talentu pisarza zaskoczy z pewnością tematyka tej pozycji. Otóż autor zrezygnował z literackiej fikcji i przedstawia w niej świat korespondentów wojennych, znany mu doskonale z własnych doświadczeń – Perez Reverte był przeszło 20 lat korespondentem z miejsc konfliktów zbrojnych.

Akcję książki umieścił w Bośni, a dokładnie w okolicach mostu w Bijelo Polje, który znajduje się na ziemi niczyjej, tytułowym “terytorium Komanczów”, stając się obiektem zainteresowania dwójki dziennikarzy.

Most w Bijelo Polje jest osią łączącą całą książkę: alter ego autora – Marquez, doświadczony korespondent wojenny, który w swej karierze relacjonował całą gamę konfliktów zbrojnych, począwszy od Iranu, poprzez Nikaraguę, Bejrut, skończywszy na wojnie w Jugosławii, nie miał szczęścia do zarejestrowania na taśmie filmowej eksplodującego mostu. Zawsze zjawiał się albo za późno, albo za wcześnie, widział setki zniszczonych konstrukcji, co irytowało go do tego stopnia, że przeistoczyło się w swoistą manię.

Most w Bijelo Polje i dwóch samotnych dziennikarzy tworzy magiczny trójkąt, w którym pojawiają się zjawy przeszłości, koledzy po fachu, którzy bądź to zginęli podczas wykonywania swej pracy, tudzież oszaleli do stopnia pozwalającego jeździć im po pijaku i narkotykach po polach minowych.

Przy moście w Bijelo Polje, przewija się cała galeria charakterów, postaw, krwawych wspomnień, zakłamanych polityków, ofiar snajperów, egzekucji, aktów bohaterstwa i zwykłej głupoty, dziwek i kobiet z jajami. Lecz książka nie ma w sobie ani odrobiny klimatu poprzednich powieści Pereza-Reverte: nie ma w niej tajemnicy, zagadek, wszystko jest jasne i przeraźliwie przejrzyste.

“…wojna jest jedna: jakieś nieboraki, strzelają do siebie, umierając ze strachu w dziurach pełnych blota, a ważny sukinsyn siedzi i pali cygaro w klimatyzowanym biurze, gdzieś bardzo daleko, wymysla flagi, hymny narodowe i pomniki nieznanego żołnierza, nie brudząc się krwią ani gównem. Wojna to biznes dla sprzedawców i generałów, drogie dzieci. Cała reszta to bałach…”

To jeden z najmocniejszych światów jakie dane mi było odwiedzić. Pozbawiony moralitetów i ocen, czysty opis piekła, jakie czai się w głowie każdego z nas i czeka na dopalenie lontu.

Wydawnictwo Literackie Muza S.A., 2001

rafał Hubert